USA Today bestselling author and Texas native, Kate Stewart, lives in North Carolina with her husband, Nick. Nestled within the Blueridge Mountains, Kate pens messy, sexy, angst-filled contemporary romance, as well as romantic comedy and erotic suspense. Kate’s title, Drive, was named one of the best romances of 2017 by The New York Daily News and Huffington Post. Drive was also a finalist in the Goodreads Choice awards for best contemporary romance of 2017. The Ravenhood Trilogy, consisting of Flock, Exodus, and The Finish Line, has become an international bestseller and reader favorite.
Czytanie tej książki, w moim przypadku, nie było dobrą decyzją. Jak zwykle skuszona tajemniczą okładką myślałam, że dostanę fantastykę. Zamiast tego przeczytałam dark romance. Dodam, ze zdecydowanie nie jest to książka dla osób poniżej 18+. Choć bardzo promowana w bookmediach ja bym jej nie przeczytała kolejny raz. Przede mną jeszcze tom II oraz III, ale jeszcze poczekają na swoją kolej..
Nadeszła pora, by w końcu poznać odpowiedzi na pytania, które pojawiały się od Flock.
Nawet nie wiecie, jak ciężko czyta się książkę, kiedy nie lubi się głównych bohaterów — i może jestem tutaj kontrowersyjna, ale nie jestem w stanie polubić Tobiasa. Cecelia to inna para kaloszy, bo ona irytowała mnie od samego początku i pozostałam wierna temu uczuciu.
„The finish line” jak wskazuje sam tytuł — to koniec. Chociaż tak naprawdę jest to początek i koniec jednocześnie. Dlaczego? Bo właśnie tutaj, w tej trzeciej części odkrywamy, o co tak naprawdę chodziło i jak w zasadzie do tego wszystkiego doszło. Najlepszym przykładem na potwierdzenie moich słów jest to, że rozdział trzeci to perspektywa uwaga: 11-letniego Tobiasa. I tu się muszę na moment zatrzymać. Rozdziały z przeszłości sprawiały mi taki ból, że kilkukrotnie musiałam przerywać czytanie. Jeśli dotarliście do tej recenzji, to pewnie dwie części są za Wami — czyli wiecie, co spotkało Dominica. I ja dalej nie potrafię się z tym pogodzić i boli mnie to tak, jak bolało mnie, kiedy czytałam ten nieszczęsny rozdział. Więc możecie sobie wyobrazić jakimi katuszami dla mnie były sceny z małym, nastoletnim i dorosłym Domem.
W „The Finish Line” dostarcza nam wiedzy, której nie mieliśmy po przeczytaniu Flock i Exodus. Tutaj wszystko staje się jasne i mamy jak na tacy to, jak świetną historię stworzyła Kate Stewart. I gdyby nie to, że dalej nie potrafię pogodzić się ze śmiercią Dominica, to pewnie jeszcze nie raz sięgnęłabym po Bractwo Kruków.
Tobias King nie potrafił mnie do siebie przekonać. Chociaż chciałam go polubić — no niestety. Jednak mimo to, potrafię docenić, jak interesującą i kompletną postacią był.
Czy chciałabym wejść w jego buty? Nie.
Czy na jego miejscu podjęłabym inne decyzje? Tak. Czy jego decyzje miały wpływ na życie innych? Oczywiście. I właśnie dlatego nie chciałabym być Tobiasem Kingiem. Stworzył coś, co wykraczało ponad wszystkie granice i w pewnym momencie stracił nad tym panowanie.
Cecelia w tej części nie była aż tak irytująca, jak jej młodsza wersja, jednak wciąż nie byłam w stanie jej polubić. Sporym plusem jest to, jaki progres przeszła jej postać. Z niepewnej i niekochanej dziewczyny, stała się pewną siebie kobietą, która wie, czego chce i jak to zdobyć.
Cieszę się, że ta trylogia wpadła w moje ręce, bo jest czymś, czego jeszcze w swoim czytelniczym dorobku nie miałam.